sobota, 5 kwietnia 2008

Języki nie takie obce..




Istnieje cały szereg pewnych wiadomości. Pewne jest to, że znajomość języków obcych to skarb. Pewne jest także, że dzieci uczą się najszybciej i najłatwiej. Ale pewne jest także, że dzieci do języków najłatwiej zniechęcić.
Miejscem, gdzie dziecko najszybciej "złapie" język, jest zawsze... piaskownica. Wystarczy parę godzin wspólnej zabawy z dzieckiem używającym innego języka, żeby się maluchy porozumiewały absolutnie bez naszej pomocy. A to metoda nie dość że zdrowa, to jeszcze interaktywna - w przeciwieństwie do biernego oglądania bajek w obcojęzycznej telewizji.
Jednak, kiedy nie ma dzieci z innych krajów pod ręką, to i telewizja dobra...
UCZY- wymowy, rozumienia - tylko nie uczy formułowania myśli. Ale przyzwyczaja do świadomości, że inni ludzie mówią inaczej.
Odradzam wprowadzanie lekcji języka wcześniej niż u czterolatków.

NIGDY DZIECI NIE PRZYMUSZAJMY DO LEKCJI JĘZYKA.
Jeżeli lekcje angielskiego będą katorgą, połączoną z dodatkowym zadaniem domowym, za które nauczyciel nie pochwali, nasze dziecko nigdy nie zechce uczyć się tego naprawdę.
Jeżeli natomiast uda nam się wyrobić i utrwalić w naszym maluchu przekonanie, że każdy język obcy to jedno okienko na świat więcej, i że znajomość języków to wielka frajda - bajki po francusku, do poduszki czytane na przykład, albo Teletubisie, które z ekranu zagadują po angielsku - ono samo z entuzjazmem sięgnie po pierwszą książkę z obrazkami i podpisami albo spróbuje zagadać do równolatka,
który właśnie przyjechał z Australii.

Brak komentarzy: